Nie hejt, a dialog. Debata publiczna bez nienawiści
Ludzie tworzą miejsca, a miejsca tworzą ludzi. Wpolskimmiescie.pl to nowa przestrzeń, którą tworzyć będą ludzie otwarci, z różnych środowisk – bowiem miejsce to ma być różnorodne, inkluzywne oraz spragnione indywidualności, a nie konwencjonalności. W tym miejscu poznasz, zasmakujesz i przeżyjesz nowe.
Portale internetowe to magazyny, czasopisma i gazety XXI wieku. Z tą różnicą, że redagowane są w czasie rzeczywistym. Jest w nich miejsce zarówno na newsy z ostatniej chwili, jak i stałe rubryki oraz cykle tematyczne. Jako redaktor naczelny postanowiłem publikować raz w tygodniu autorski, osobisty tekst – o tym, co mnie cieszy, bawi, ale i wkurza, niepokoi, boli. Długo zastanawiałem się nad tematem na ten pierwszy, otwierający tytuł. Pomysł pojawił się w ostatniej chwili, przed samym startem portalu. Wszystko za sprawą telewizora, który włączyłem w środowe przedpołudnie, a stacje informacyjne transmitowały rozpoczęcie trzydniowego posiedzenia Sejmu.
Wpolskimmiescie.pl – obserwuj na Facebooku i dyskutuj z innymi czytelnikami
Jeden mądrzejszy od drugiego, czyli smutny stan polskiej debaty
Arystoteles określał retorykę jako umiejętność przekonywania na wszelkie możliwe sposoby. Dla starożytnych Greków i Rzymian była nieodłącznym elementem życia publicznego. To przy jej pomocy politycy zdobywali pozycję i oddziaływali na społeczeństwo. Wg Arystotelesa sztuka ta sama w sobie nie jest ani moralna, ani niemoralna, bo tylko od człowieka zależy, w jakim celu jej używa. W jakim celu używa jej większość polityków, wiemy wszyscy. Jednak teraz nie będę pochylał się nad moralnym aspektem jej wykorzystywania, a nad jej formą i sprawczością w rękach działaczy polskiej sceny politycznej.
Środowe obrady Sejmu oglądałem zdegustowany, zbulwersowany i zasmucony. Nie będę przytaczał tu wypowiedzi konkretnych polityków, bo opłakany stan sztuki przemawiania obserwujemy dziś niemal w każdym środowisku politycznym. Wystąpienia bez problemu znajdziecie w sieci. Chaos, wrzaski, wzajemne oskarżenia, agresja werbalna, ubogi język. Wszyscy pozjadali rozumy, jeden mądrzejszy od drugiego.
Elity, które powinny być wzorem dla obywateli, sprawiają wrażenie pozbawionych wszelkich powściągliwości w osądach, wysublimowania w dyskusji, erudycji, szacunku do rozmówcy, a wreszcie i świadomości z powagi funkcji, do których sprawowania wybrało je społeczeństwo. Arystoteles mógłby nazwać to gwałtem na sztuce posługiwania się słowem. A może pochwaliłby za sprawczość?
W ostatnich latach nic nie spolaryzowało nas tak bardzo jak polityka. Ryba psuje się od głowy i język nienawiści jest dziś powszechny niemal w każdej dziedzinie naszego życia – od relacji rodzinnych i sąsiedzkich, po sztukę, showbiznes, a nawet i Kościół. I to nasza wina, nasza wina, nasza wielka wina. Wszyscy jesteśmy temu winni.
Wpolskimmiescie.pl – obserwuj na Instagramie i nie przegap nowych treści
Nienawiść i hejt zabijają. Nie bądźmy katami
Wujek, który nie odwiedza nas w święta, bo popieramy inną partię niż on. Sąsiad, który nie odpowiada na “dzień dobry”, bo wywiesiliśmy na balkonie baner swojego kandydata w czasie kampanii prezydenckiej. Obrażanie uczuć katolików i usprawiedliwianie tego sztuką. Krytykowanie 18-letniej piosenkarki, bo zakochała się w starszym o kilka lat mężczyźnie. Negowanie uczestnictwa osób LGBT w życiu Kościoła. Chyba nie będzie przesadą, gdy stwierdzę, że jesteśmy podzieleni niemal w każdej dziedzinie życia.
Nie ma nic złego w tym, że różnimy się w opiniach. Problemem jest to, jak te opinie przedstawiamy i jak polemizujemy z poglądami innymi niż nasze. Zamiast próbować zrozumieć, wychodzimy z założenia, że nasza racja to jedyna słuszna racja, prawda objawiona. Zamiast dyskutować i wymieniać się przemyśleniami, atakujemy, obrażamy, stygmatyzujemy. W mniejszym lub większym stopniu robi to każdy z nas – podczas rodzinnej sprzeczki, komentując czyjś wpis w mediach społecznościowych, krzycząc podczas manifestacji. Sam robiłem to dziesiątki razy, stając się hejterem, jednocześnie będąc w przekonaniu, że postępuję prawidłowo.
Hejt daje złudne poczucie satysfakcji i utwierdza nas w swoich racjach. Jednocześnie radykalizuje nas i zamyka w bańkach, do których nie dopuszczamy innych ludzi. Jednak satysfakcja ta jest chwilowa, a taki styl komunikacji działa na nas coraz destrukcyjnej. Zatrzaskujemy się w ideologicznych gettach, tracimy znajomych, nie potrafimy myśleć obiektywnie, a w nas samych narasta frustracja. Tym sposobem krzywdzimy nie tylko innych, ale również i samych siebie.
Wpolskimmiescie.pl – obserwuj na Twitterze i bądź na bieżąco
Hejt stop! Jak ugryźć się w język i dyskutować, a nie atakować?
Już taka ludzka natura, że negatywne emocje – w mniejszym lub większym stopniu – zawsze będą częścią naszej osobowości. Ale to, co w naszej naturze najpiękniejsze, to umiejętność pracy nad sobą oraz nieograniczone możliwości emocjonalnego i duchowego rozwoju. Każdego dnia możemy stawać się lepszą wersję samych siebie. Tak jak rano dobieramy dodatki do stylizacji i zastanawiamy się, czy będą do siebie pasować, tak samo możemy zrobić długi świadomy wdech, policzyć do dziesięciu lub zająć się na chwilę czymś innym, a potem powrócić do danej emocji, spojrzeć na siebie pod jej wpływem z boku i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tacy chcemy być, czy tak chcemy być postrzegani, czy tak sami chcielibyśmy zostać potraktowani?
Praca nad sobą jest jak trening na siłowni – jeżeli nie będziemy robić go regularnie, po jakimś czasie stracimy sylwetkę, nad którą pracowaliśmy. A uwierzcie mi, że satysfakcja z zarządzania emocjami i kreowania własnego postępowanie jest o wiele większa niż fajny biceps czy kaloryfer.
Od czasów Jagiellonów żyjemy w Polsce wielokulturowej, w której można być dumnym ze swojej tradycji, historii i wiary, a jednocześnie otwartym na nowe, bez agresji do tego, co inne. Czerpmy z tego dziedzictwa garściami. Bądźmy dumni z tego kim jesteśmy, nie wstydźmy się swoich przekonań, ale nie odbierajmy prawa do tego samego innym. Nie krzyczmy, ale mówmy. Nie narzucajmy, ale tłumaczmy. Nie hejtujmy, ale rozmawiajmy.
Ludzie tworzą miejsca, a miejsca tworzą ludzie. To my kreujemy język debaty publicznej, a on kreuje nas. Obiecuję zrobić wszystko, aby portal wpolskimmiescie.pl był miejscem, w którym posługujemy się językiem szacunku, poruszając nawet bardzo trudne tematy. I nie jest ważne to, czy jesteś prawicowcem, lewicowcem czy symetrystą. Bo każdy z nas tworzy świat wokół nas i każdy z nas może uczynić go przyjaźniejszym. Zacznijmy już teraz. Zostań tu i zróbmy to wspólnie.
Kamil Starczyk,
redaktor naczelny wpolskimmiescie.pl